Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja uwielbiam kupować zabawki swoim dzieciom.
To nic, że pobawią się nimi parę minut, to nic, że czasem lepszą zabawką jest dla nich zwykła miska z trzepaczką do jajek-Matka ciagle coś donosi. Nie przeraża mnie nawet fakt, że nie mam już gdzie składować tych wynalazków. Czasem to ja bardziej się cieszę z moich zakupów, niż główni zainteresowani. Może to jakiś niedosyt ze swojego dzieciństwa, za tamtych czasów nie było takich gadżetów.
Tym razem postanowiłam kupić swoim dzieciom stempelki, cudowny wynalazek. W zestawie fikusne pieczątki z róznorodnymi motywami zwiarzątek, a do tego poduszeczki wypełnione tuszem.
Dzieci posadziłam przy stoliku rozdałam kartki i była fajna zabawa. Musiałam oczywiście być przy nich cały czas i kontrolować, czy przypadkiem nie wystempelkują mi ściany. Wszystko było ok, aż do czasu, gdy Tatuś został sam z dziećmi. Kochane i sprytne bączki dorwały się do cudnych poduszeczek z jeszcze cudowniejszą zawartością... Po powrocie z zakupów, stoliczek miał interesujące artystyczne wzory-których do dzisiaj nie jestem w stanie wyczyścić, a moje dzieci, głównie Majcia, no cóż, zobaczcie sami.....
To są efekty zabaw podczas nieobecności Mamuśki, gdy kota nie ma to myszy harcują :)
- Szczegóły
- Ada
- Odsłony: 1214